Matka Małgorzata Szewczyk patronem Marszu 2013
20 Grudnia 2012 r. Ojciec św. Benedykt XVI przyjął na audiencji Prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, Kard. Angelo Amato. Podczas audiencji papież zezwolił na promulgowanie (czyli ogłoszenie i podanie do publicznej wiadomości) 24 dekretów tej dykasterii. Jeden z nich dotyczył cudu powrotu do zdrowia, wyproszonego za przyczyną Sł. Bożej Matki Małgorzaty Szewczyk. Dekret potwierdzający prawdziwość tego wydarzenia jest ostatnim etapem procesu i otwiera drogę do rychłej beatyfikacji Założycielki Zgromadzenia Sióstr Serafitek Matki Małgorzaty Łucji Szewczyk.
MODLITWA
o uproszenie łask za przyczyną Czcigodnej Sł. Bożej Małgorzaty Łucji
Boże w Trójcy Jedyny, Który powołałeś Swoją Służebnicę Małgorzatę Łucję do troszczenia się o ubogich i opuszczonych członków Mistycznego Ciała Chrystusa Pana, daj nam iść za głosem Twojej świętej woli, a za przyczyną Twej Służebnicy Małgorzaty Łucji udziel nam łaski… o którą pokornie prosimy. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
3 x Chwała Ojcu…
MODLITWA
o uproszenie łask za przyczyną Czcigodnej Sł. Bożej Małgorzaty Łucji
Boże w Trójcy Jedyny, Który powołałeś Swoją Służebnicę Małgorzatę Łucję do troszczenia się o ubogich i opuszczonych członków Mistycznego Ciała Chrystusa Pana, daj nam iść za głosem Twojej świętej woli, a za przyczyną Twej Służebnicy Małgorzaty Łucji udziel nam łaski… o którą pokornie prosimy. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
3 x Chwała Ojcu…
S. Małgorzata Łucja Szewczyk – historia życia
Część I
Małgorzata Łucja Szewczyk przyszła na świat w 1828 roku na Wołyniu (obecnie Ukraina), w katolickiej rodzinie szlacheckiej, jako córka Marianny i Jana, zamożnego dzierżawcy folwarku i cukrowni w Szepetówce, koło Zasławia. Dobra te stanowiły wówczas własność książąt Sanguszków, szeroko znanych ze swej pracowitości, przywiązania do wiary katolickiej i patriotyzmu.
Pierwsze lata swego dzieciństwa Łucja spędziła w rodzinnej atmosferze domu, który cechowały piękno i dostatek. Mając zaledwie siedem lat, przeżyła śmierć ojca w wyniku ostrych represji ze strony rządu rosyjskiego po upadku powstania listopadowego. Dwa lata później umarła jej matka, zostawiając Łucję zupełną sierotą. Po śmierci rodziców losem małoletniej sieroty zajęła się dużo od niej starsza siostra przyrodnia, która otoczyła ją macierzyńską opieką i zatroszczyła się o jej staranne wychowanie.
Z domu rodzinnego wyniosła mocną wiarę i zdrowe zasady moralne; tam nauczyła się modlitwy, zaufania Bogu i Jego Opatrzności a także poddania się woli Bożej; tam też poznała wartość ofiary i cierpienia. Wczesne osierocenie było dla Łucji trudną szkołą życia, w której wzrastała. Źródłem jej duchowej mocy w pokonywaniu przeciwności była głęboka wiara, w której była wychowywana od najmłodszych lat oraz dziecięca miłość wobec Boga i Matki Najświętszej. Po rodzicach odziedziczyła silną wolę, pracowitość, pełną prostoty dobroć oraz pogodę ducha, którą odznaczała się nawet w najtrudniejszych chwilach życia.
Łucja wzrastała w niezwykle trudnym okresie terroru i ograniczeń stosowanych przez rząd carski, których celem było systematyczne i bezwzględne niszczenie wszelkich śladów polskości i przejawów wiary katolickiej na Kresach wschodnich. Patrząc na przykład swoich bliskich, uczyła się zawierzać wszystko Bogu i w Nim szukać pomocy w tych trudnych czasach.
Pomimo ostrych represji życie religijne katolików było tutaj bardzo mocne; rzesze pielgrzymów przybywały do sanktuariów maryjnych rozsianych na ziemi wołyńskiej; rozwijał się w ukryciu III Zakon św. Franciszka, który istniał tu nieprzerwanie nawet w latach największej niewoli politycznej i stanowił zawsze bardzo ważną pomoc w apostolskiej działalności Kościoła. Łucja od młodości należąc do Rodziny franciszkańskiej na Wołyniu, zgłębiała idee św. Franciszka i usilnie starała się żyć według wzoru, jaki pozostawił swoim naśladowcom. Mając dwadzieścia lat złożyła profesję tercjarską, która była dla niej aktem wyrażającym całkowite oddanie się umiłowanemu nade wszystko Bogu. Pozostała wierna podjętej decyzji do końca życia, zawdzięczając jedynie Bogu i Matce Najświętszej szczególną pomoc w przezwyciężaniu napotykanych przeciwności. Jako tercjarka, mimo prześladowania, służyła ofiarnie potrzebującym, zwłaszcza chorym i pozbawionym opieki.
W roku 1870 Łucja, jako osoba energiczna, odważna i pełna żywej wiary, decyduje się wraz z drugą tercjarką na pielgrzymkę do Ziemi Św. i do Loreto, celem głębszego poznania Bożych zamiarów względem niej. Była to pielgrzymka długa, męcząca a także w owych czasach nadzwyczaj niebezpieczna.
W Ziemi Świętej Łucja pozostała około trzech lat. Jako wolontariuszka służyła chorym pielgrzymom w szpitalu francuskich Sióstr św. Józefa, pod kierunkiem duchowym o. Jukundyna Bielaka, franciszkanina, opiekuna polskich pątników. Poprzez nawiedzanie miejsc związanych z ziemskim życiem Zbawiciela i Jego Matki oraz pomoc ubogim i cierpiącym, Łucja miała możność przeżyć głębiej Ewangelię Chrystusa i doświadczyć Jego miłości. Tam również odnalazła swoją życiową drogę i złożyła przyrzeczenie, że poświęci się całkowicie Bogu przez służbę opuszczonym, ubogim i cierpiącym. Bolesna Matka z Góry Kalwarii, którą tak bardzo ukochała, stanie się odtąd Mistrzynią i Opiekunką jej apostolatu.
Głębokie doświadczenie miłości Boga w życiu Łucji zostało umocnione wskutek ocalenia z grożącego niebezpieczeństwa podczas burzy na Morzu Czarnym w drodze powrotnej do kraju; następnie w sanktuarium Matki Bożej w Loreto, gdzie doznała łaski uzdrowienia z nie gojącej się rany na czole i otrzymała tak bardzo potrzebne jej światło odnośnie obietnicy uczynionej u Grobu Chrystusa. Ten cudowny znak natchnął ją taką ufnością w Opatrzność Bożą i duchową mocą, że odtąd poszła mężnie i wytrwale tam, gdzie ją Bóg wołał, stając się niestrudzonym narzędziem Bożego Miłosierdzia, którego sama tak mocno doświadczyła.
Część II
Początki Zgromadzenia w Zakroczymiu. Sł. Boża Małgorzata Łucja Szewczyk, kierując się pragnieniem wiernego wypełnienia Bożych zamiarów względem niej, wkrótce po powrocie z Ziemi Św. opuszcza swe rodzinne strony i udaje się do Warszawy pełna ufności, że Bóg w swej Opatrzności wskaże jej właściwą drogę i poprowadzi do celu. Stąd udała się do Zakroczymia, by nawiązać kontakt z Bł. Honoratem Koźmińskim i odprawić rekolekcje pod jego kierunkiem. Odtąd Bł. Honorat został jej kierownikiem duchowym, którego bardzo ceniła.
Po wyrażeniu jego zgody Łucja wynajęła mieszkanie w Zakroczymiu i przyjęła do siebie dwie opuszczone staruszki, którymi się gorliwie opiekowała. Gdy przyłączyła się do niej pierwsza kandydatka, wynajęła drugie mieszkanie i przyjęła kolejne staruszki; pielęgnowała je z wielką miłością i poświęceniem, dając w ten sposób początek nowej Rodzinie zakonnej pod kierunkiem Bł. Honorata, o nazwie pierwotnej „Siostrzyczki Ubogich”. Wtedy też Łucja przyjęła imię Małgorzata. W 1881 r. zapoczątkowane Zgromadzenie bezhabitowe Ojciec Honorat oddał pod opiekę Matki Bożej Bolesnej a we wstępie do Ustaw umieścił jego hasło: Wszystko dla Jezusa przez Bolejące Serce Maryi.
Do Łucji zaczęły przyłączać się inne kandydatki ożywione tym samym co ona pragnieniem niesienia pomocy najbardziej potrzebującym; to pozwalało jej rozszerzyć zakres pracy charytatywnej. Siostry służyły opuszczonym i chorym w Zakroczymiu, a później w Warszawie i w Częstochowie, zdobywając środki na utrzymanie ubogich - szyjąc bielizną kościelną i szaty liturgiczne. Matka Założycielka wychowywała swe duchowe córki do ofiarnej i radosnej służby cierpiącym. Pierwsze lata istnienia Zgromadzenia pod zaborem rosyjskim, wymagały niezwykłego wysiłku, odwagi i gorliwości, by prowadzić dzieła miłosierdzia i w ukryciu rozwijać życie zakonne.
Część III
W Hałcnowie. W 1891 roku Matka Małgorzata, w trosce o dalsze losy założonego Zgromadzenia, podjęła trudną decyzję osiedlenia się w Galicji, gdzie istniała większa swoboda religijna. Pełna ufności w pomoc Bożą, udała się najpierw do kard. Dunajewskiego, który przyjął Siostry życzliwie do swojej diecezji. Odpowiedzią Boga na bezgraniczne zaufanie Jego Opatrzności był dar Rodziny Czeczów, dworek z ogrodem w Hałcnowie, który po przeprowadzeniu odpowiednich remontów poświęcił kard. Dunajewski. Równocześnie poświęcił przygotowane habity dla sióstr, udzielając im pasterskiego błogosławieństwa. Odtąd ukryte Zgromadzenie Siostrzyczek Ubogich zaczęło występować jawnie, jako habitowe, pod nazwą Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej, znanych także jako Siostry Serafitki.
Matka Małgorzata, wrażliwa na ubóstwo i ludzkie cierpienia, progi domu w Hałcnowie otwarła nie tylko dla ubogich staruszek, ale także dla sierót i dzieci, którym poświęciła szczególną uwagę po osiedleniu się w Galicji. Kontynuując opiekę nad opuszczonymi staruszkami, nad chorymi w szpitalach i domach prywatnych, organizowała równocześnie sierocińce i ochronki dla dzieci pozbawionych opieki rodziców i warunków rozwoju. Dla ubogich dziewcząt otwierała pracownie krawieckie i hafciarskie, gdzie mogły one rozwijać swoje zdolności, zdobywać środki do życia a także formację religijną i duchową. To była pełna poświęcenia odpowiedź Sióstr Serafitek na naglące potrzeby środowiska. Świadectwo ich ofiarnej miłości w służbie potrzebującym pociągało młode i gorliwe dziewczęta, które powiększały szeregi sióstr, by uczestniczyć w ich charyzmacie i misji.
Część IV
W Oświęcimiu. W roku 1892 Matka Założycielka, mając silną wiarę i ufność w pomoc Bożą, rozpoczęła budowę domu centralnego w Oświęcimiu. Poświęcenie kamienia węgielnego odbyło się 1 maja 1893 roku. Pod koniec 1894 roku został przeniesiony z Hałcnowa do nowego klasztoru w Oświęcimiu Zarząd Generalny Zgromadzenia, a po kilku miesiącach znalazł w nim swoje miejsce nowicjat. Służebnica Boża, natchniona miłosierdziem płynącym z kontemplacji Chrystusa, w miarę wzrostu liczby sióstr rozwijała działalność charytatywną w Oświęcimiu i na różnych placówkach zakładanych w Galicji, wykazując niezwykły zapał i gorliwość apostolską. Początkiem 1897 r., kierując się pragnieniem rozszerzenia kultu Najśw. Sakramentu, podjęła decyzję budowy kościoła przy klasztorze w Oświęcimiu, zdając się z bezgraniczną ufnością na Bożą Opatrzność. W przeciągu dwu i pół lat został wybudowany kościół w stylu neogotyckim pod wezwaniem Matki Bożej Bolesnej, konsekrowany 7 listopada 1899 roku, który jest owocem ogromnej miłości Boga i zaufania Jego Opatrzności ze strony Sł. Bożej i jej sióstr. Ona umiała patrzeć w niebo z wielką ufnością i stamtąd oczekiwać pomocy. Umiała także patrzeć na bliźnich oczami i sercem pełnymi Boga, dlatego też, nie mając niczego, dokonywała wielkich dzieł „dla Jego chwały i dobra cierpiącej ludzkości", zawsze pogodna i zrównoważona, pomimo licznych przeciwności i wyrzeczeń. Przyświecała jej dewiza: „Niech będzie za wszystko Bóg błogosławiony i uwielbiony".
Matka Założycielka przez 23 lata zarządzała Rodziną Serafitek, stawiając jej za cel posługę ubogim, cierpiącym i opuszczonym; troskę o ich potrzeby duchowe i materialne.
CUDA I ŁASKI
za przyczyną Sł. Bożej Matki Małgorzaty Łucji Szewczyk
Pośród licznych łask otrzymanych za przyczyną Matki Małgorzaty Łucji są też bardzo znaczące, które mają charakter nadzwyczajny. Jedna z nich, rozpatrywana przez komisję specjalistów oraz Teologów i Kardynałów w Kongregacji do Spraw Świętych, została uznana za prawdziwy cud. Dotyczy uzdrowienia z grzybicy kropidlakowej płuc, które miało miejsce w 1975 r. i odnosi się do jednej z sióstr serafitek. Tę groźną chorobę stwierdzono u niej na oddziale torakochirurgii w Bystrej Śląskiej początkiem 1974 r. Siostra została poddana operacji, której dokonał dr Zbigniew Drzewski. Choroba jednak nie ustępowała, co było powodem dokonania kolejnej operacji, która także nie przyniosła poprawy. Mimo czynionych wysiłków stan kliniczny siostry był bardzo ciężki: wysoka gorączka nie ustępowała, produkcja treści ropniaka nie zmniejszała się, co zmuszało do częstych opatrunków; ujawniła się także niewydolność oddechowa po zabiegach chirurgicznych. W związku z brakiem odpowiednich leków, ta choroba była wówczas uważana przez lekarzy za nieuleczalną w polskiej rzeczywistości. Przetoka ropiejąca trwała nieprzerwanie 18 miesięcy, tzn. do połowy maja 1975 roku, kiedy to nagle zamknęła się i nastąpiło niespodziewane, całkowite i trwałe wyzdrowienie, ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich, a zwłaszcza lekarzy.
Po dwu tygodniach obserwacji i stwierdzeniu całkowitego wyzdrowienia, siostra została wypisana z oddziału. Według opinii lekarzy nie było u niej więcej nawrotów choroby. Nagły powrót do zdrowia siostra przypisuje jedynie wstawiennictwu Matki Założycielki, do której miała wielkie zaufanie. Gdy lekarz wyraźnie uświadomił jej, że nie ma nadziei powrotu do zdrowia, ona wtedy zwróciła się do Matki Małgorzaty z gorącą modlitwą o pomoc. Razem z nią rozpoczęły Nowennę siostry w Oświęcimiu i Makowie Podhalańskim oraz najbliższa rodzina. Bóg wysłuchał ufnej modlitwy i siostra dostąpiła łaski cudownego uzdrowienia. Po wyjściu ze szpitala objęła obowiązek zakrystianki w kościele klasztornym w Oświęcimiu, gdzie znajduje się grób Matki Założycielki. Z wielkim oddaniem spełniała ten obowiązki przez około 34 lata, aż do chwili śmierci, która nastąpiła w wyniku niewydolności krążenia. Zmarła na stopniach ołtarza przygotowując, jak co dzień, świece na adorację Najświętszego Sakramentu.
ŚWIADECTWA
Pragnę wyrazić wdzięczność Bogu w Trójcy jedynemu za łaskę otrzymaną za przyczynę naszej Matki Założycielki Małgorzaty Łucji Szewczyk. 10 lat temu zostałam skierowana do szpitala w związku ze złym stanem zdrowia. Po badaniach lekarz prowadzący postawił następującą diagnozę: owrzodzenie jelita grubego na podłożu nowotworowym. Zostałam natychmiast skierowana na operację. Lekarz wskazał na przyśpieszenie zabiegu w związku z ryzykiem wystąpienia bardzo silnego bólu, którego nie mogłabym znieść. Po otwarciu jamy brzusznej okazało się, że jelito grube jest zupełnie czyste, brak owrzodzenia. W związku z tym zabieg zakończono. Jestem przekonana, że zostałam uzdrowiona za przyczyną Matki Założycielki, którą gorąco prosiłam o wstawiennictwo w czasie mojej choroby. Również siostry we wspólnocie oświęcimskiej razem ze mną modliły się o łaskę zdrowia dla mnie"
Część I
Małgorzata Łucja Szewczyk przyszła na świat w 1828 roku na Wołyniu (obecnie Ukraina), w katolickiej rodzinie szlacheckiej, jako córka Marianny i Jana, zamożnego dzierżawcy folwarku i cukrowni w Szepetówce, koło Zasławia. Dobra te stanowiły wówczas własność książąt Sanguszków, szeroko znanych ze swej pracowitości, przywiązania do wiary katolickiej i patriotyzmu.
Pierwsze lata swego dzieciństwa Łucja spędziła w rodzinnej atmosferze domu, który cechowały piękno i dostatek. Mając zaledwie siedem lat, przeżyła śmierć ojca w wyniku ostrych represji ze strony rządu rosyjskiego po upadku powstania listopadowego. Dwa lata później umarła jej matka, zostawiając Łucję zupełną sierotą. Po śmierci rodziców losem małoletniej sieroty zajęła się dużo od niej starsza siostra przyrodnia, która otoczyła ją macierzyńską opieką i zatroszczyła się o jej staranne wychowanie.
Z domu rodzinnego wyniosła mocną wiarę i zdrowe zasady moralne; tam nauczyła się modlitwy, zaufania Bogu i Jego Opatrzności a także poddania się woli Bożej; tam też poznała wartość ofiary i cierpienia. Wczesne osierocenie było dla Łucji trudną szkołą życia, w której wzrastała. Źródłem jej duchowej mocy w pokonywaniu przeciwności była głęboka wiara, w której była wychowywana od najmłodszych lat oraz dziecięca miłość wobec Boga i Matki Najświętszej. Po rodzicach odziedziczyła silną wolę, pracowitość, pełną prostoty dobroć oraz pogodę ducha, którą odznaczała się nawet w najtrudniejszych chwilach życia.
Łucja wzrastała w niezwykle trudnym okresie terroru i ograniczeń stosowanych przez rząd carski, których celem było systematyczne i bezwzględne niszczenie wszelkich śladów polskości i przejawów wiary katolickiej na Kresach wschodnich. Patrząc na przykład swoich bliskich, uczyła się zawierzać wszystko Bogu i w Nim szukać pomocy w tych trudnych czasach.
Pomimo ostrych represji życie religijne katolików było tutaj bardzo mocne; rzesze pielgrzymów przybywały do sanktuariów maryjnych rozsianych na ziemi wołyńskiej; rozwijał się w ukryciu III Zakon św. Franciszka, który istniał tu nieprzerwanie nawet w latach największej niewoli politycznej i stanowił zawsze bardzo ważną pomoc w apostolskiej działalności Kościoła. Łucja od młodości należąc do Rodziny franciszkańskiej na Wołyniu, zgłębiała idee św. Franciszka i usilnie starała się żyć według wzoru, jaki pozostawił swoim naśladowcom. Mając dwadzieścia lat złożyła profesję tercjarską, która była dla niej aktem wyrażającym całkowite oddanie się umiłowanemu nade wszystko Bogu. Pozostała wierna podjętej decyzji do końca życia, zawdzięczając jedynie Bogu i Matce Najświętszej szczególną pomoc w przezwyciężaniu napotykanych przeciwności. Jako tercjarka, mimo prześladowania, służyła ofiarnie potrzebującym, zwłaszcza chorym i pozbawionym opieki.
W roku 1870 Łucja, jako osoba energiczna, odważna i pełna żywej wiary, decyduje się wraz z drugą tercjarką na pielgrzymkę do Ziemi Św. i do Loreto, celem głębszego poznania Bożych zamiarów względem niej. Była to pielgrzymka długa, męcząca a także w owych czasach nadzwyczaj niebezpieczna.
W Ziemi Świętej Łucja pozostała około trzech lat. Jako wolontariuszka służyła chorym pielgrzymom w szpitalu francuskich Sióstr św. Józefa, pod kierunkiem duchowym o. Jukundyna Bielaka, franciszkanina, opiekuna polskich pątników. Poprzez nawiedzanie miejsc związanych z ziemskim życiem Zbawiciela i Jego Matki oraz pomoc ubogim i cierpiącym, Łucja miała możność przeżyć głębiej Ewangelię Chrystusa i doświadczyć Jego miłości. Tam również odnalazła swoją życiową drogę i złożyła przyrzeczenie, że poświęci się całkowicie Bogu przez służbę opuszczonym, ubogim i cierpiącym. Bolesna Matka z Góry Kalwarii, którą tak bardzo ukochała, stanie się odtąd Mistrzynią i Opiekunką jej apostolatu.
Głębokie doświadczenie miłości Boga w życiu Łucji zostało umocnione wskutek ocalenia z grożącego niebezpieczeństwa podczas burzy na Morzu Czarnym w drodze powrotnej do kraju; następnie w sanktuarium Matki Bożej w Loreto, gdzie doznała łaski uzdrowienia z nie gojącej się rany na czole i otrzymała tak bardzo potrzebne jej światło odnośnie obietnicy uczynionej u Grobu Chrystusa. Ten cudowny znak natchnął ją taką ufnością w Opatrzność Bożą i duchową mocą, że odtąd poszła mężnie i wytrwale tam, gdzie ją Bóg wołał, stając się niestrudzonym narzędziem Bożego Miłosierdzia, którego sama tak mocno doświadczyła.
Część II
Początki Zgromadzenia w Zakroczymiu. Sł. Boża Małgorzata Łucja Szewczyk, kierując się pragnieniem wiernego wypełnienia Bożych zamiarów względem niej, wkrótce po powrocie z Ziemi Św. opuszcza swe rodzinne strony i udaje się do Warszawy pełna ufności, że Bóg w swej Opatrzności wskaże jej właściwą drogę i poprowadzi do celu. Stąd udała się do Zakroczymia, by nawiązać kontakt z Bł. Honoratem Koźmińskim i odprawić rekolekcje pod jego kierunkiem. Odtąd Bł. Honorat został jej kierownikiem duchowym, którego bardzo ceniła.
Po wyrażeniu jego zgody Łucja wynajęła mieszkanie w Zakroczymiu i przyjęła do siebie dwie opuszczone staruszki, którymi się gorliwie opiekowała. Gdy przyłączyła się do niej pierwsza kandydatka, wynajęła drugie mieszkanie i przyjęła kolejne staruszki; pielęgnowała je z wielką miłością i poświęceniem, dając w ten sposób początek nowej Rodzinie zakonnej pod kierunkiem Bł. Honorata, o nazwie pierwotnej „Siostrzyczki Ubogich”. Wtedy też Łucja przyjęła imię Małgorzata. W 1881 r. zapoczątkowane Zgromadzenie bezhabitowe Ojciec Honorat oddał pod opiekę Matki Bożej Bolesnej a we wstępie do Ustaw umieścił jego hasło: Wszystko dla Jezusa przez Bolejące Serce Maryi.
Do Łucji zaczęły przyłączać się inne kandydatki ożywione tym samym co ona pragnieniem niesienia pomocy najbardziej potrzebującym; to pozwalało jej rozszerzyć zakres pracy charytatywnej. Siostry służyły opuszczonym i chorym w Zakroczymiu, a później w Warszawie i w Częstochowie, zdobywając środki na utrzymanie ubogich - szyjąc bielizną kościelną i szaty liturgiczne. Matka Założycielka wychowywała swe duchowe córki do ofiarnej i radosnej służby cierpiącym. Pierwsze lata istnienia Zgromadzenia pod zaborem rosyjskim, wymagały niezwykłego wysiłku, odwagi i gorliwości, by prowadzić dzieła miłosierdzia i w ukryciu rozwijać życie zakonne.
Część III
W Hałcnowie. W 1891 roku Matka Małgorzata, w trosce o dalsze losy założonego Zgromadzenia, podjęła trudną decyzję osiedlenia się w Galicji, gdzie istniała większa swoboda religijna. Pełna ufności w pomoc Bożą, udała się najpierw do kard. Dunajewskiego, który przyjął Siostry życzliwie do swojej diecezji. Odpowiedzią Boga na bezgraniczne zaufanie Jego Opatrzności był dar Rodziny Czeczów, dworek z ogrodem w Hałcnowie, który po przeprowadzeniu odpowiednich remontów poświęcił kard. Dunajewski. Równocześnie poświęcił przygotowane habity dla sióstr, udzielając im pasterskiego błogosławieństwa. Odtąd ukryte Zgromadzenie Siostrzyczek Ubogich zaczęło występować jawnie, jako habitowe, pod nazwą Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej, znanych także jako Siostry Serafitki.
Matka Małgorzata, wrażliwa na ubóstwo i ludzkie cierpienia, progi domu w Hałcnowie otwarła nie tylko dla ubogich staruszek, ale także dla sierót i dzieci, którym poświęciła szczególną uwagę po osiedleniu się w Galicji. Kontynuując opiekę nad opuszczonymi staruszkami, nad chorymi w szpitalach i domach prywatnych, organizowała równocześnie sierocińce i ochronki dla dzieci pozbawionych opieki rodziców i warunków rozwoju. Dla ubogich dziewcząt otwierała pracownie krawieckie i hafciarskie, gdzie mogły one rozwijać swoje zdolności, zdobywać środki do życia a także formację religijną i duchową. To była pełna poświęcenia odpowiedź Sióstr Serafitek na naglące potrzeby środowiska. Świadectwo ich ofiarnej miłości w służbie potrzebującym pociągało młode i gorliwe dziewczęta, które powiększały szeregi sióstr, by uczestniczyć w ich charyzmacie i misji.
Część IV
W Oświęcimiu. W roku 1892 Matka Założycielka, mając silną wiarę i ufność w pomoc Bożą, rozpoczęła budowę domu centralnego w Oświęcimiu. Poświęcenie kamienia węgielnego odbyło się 1 maja 1893 roku. Pod koniec 1894 roku został przeniesiony z Hałcnowa do nowego klasztoru w Oświęcimiu Zarząd Generalny Zgromadzenia, a po kilku miesiącach znalazł w nim swoje miejsce nowicjat. Służebnica Boża, natchniona miłosierdziem płynącym z kontemplacji Chrystusa, w miarę wzrostu liczby sióstr rozwijała działalność charytatywną w Oświęcimiu i na różnych placówkach zakładanych w Galicji, wykazując niezwykły zapał i gorliwość apostolską. Początkiem 1897 r., kierując się pragnieniem rozszerzenia kultu Najśw. Sakramentu, podjęła decyzję budowy kościoła przy klasztorze w Oświęcimiu, zdając się z bezgraniczną ufnością na Bożą Opatrzność. W przeciągu dwu i pół lat został wybudowany kościół w stylu neogotyckim pod wezwaniem Matki Bożej Bolesnej, konsekrowany 7 listopada 1899 roku, który jest owocem ogromnej miłości Boga i zaufania Jego Opatrzności ze strony Sł. Bożej i jej sióstr. Ona umiała patrzeć w niebo z wielką ufnością i stamtąd oczekiwać pomocy. Umiała także patrzeć na bliźnich oczami i sercem pełnymi Boga, dlatego też, nie mając niczego, dokonywała wielkich dzieł „dla Jego chwały i dobra cierpiącej ludzkości", zawsze pogodna i zrównoważona, pomimo licznych przeciwności i wyrzeczeń. Przyświecała jej dewiza: „Niech będzie za wszystko Bóg błogosławiony i uwielbiony".
Matka Założycielka przez 23 lata zarządzała Rodziną Serafitek, stawiając jej za cel posługę ubogim, cierpiącym i opuszczonym; troskę o ich potrzeby duchowe i materialne.
CUDA I ŁASKI
za przyczyną Sł. Bożej Matki Małgorzaty Łucji Szewczyk
Pośród licznych łask otrzymanych za przyczyną Matki Małgorzaty Łucji są też bardzo znaczące, które mają charakter nadzwyczajny. Jedna z nich, rozpatrywana przez komisję specjalistów oraz Teologów i Kardynałów w Kongregacji do Spraw Świętych, została uznana za prawdziwy cud. Dotyczy uzdrowienia z grzybicy kropidlakowej płuc, które miało miejsce w 1975 r. i odnosi się do jednej z sióstr serafitek. Tę groźną chorobę stwierdzono u niej na oddziale torakochirurgii w Bystrej Śląskiej początkiem 1974 r. Siostra została poddana operacji, której dokonał dr Zbigniew Drzewski. Choroba jednak nie ustępowała, co było powodem dokonania kolejnej operacji, która także nie przyniosła poprawy. Mimo czynionych wysiłków stan kliniczny siostry był bardzo ciężki: wysoka gorączka nie ustępowała, produkcja treści ropniaka nie zmniejszała się, co zmuszało do częstych opatrunków; ujawniła się także niewydolność oddechowa po zabiegach chirurgicznych. W związku z brakiem odpowiednich leków, ta choroba była wówczas uważana przez lekarzy za nieuleczalną w polskiej rzeczywistości. Przetoka ropiejąca trwała nieprzerwanie 18 miesięcy, tzn. do połowy maja 1975 roku, kiedy to nagle zamknęła się i nastąpiło niespodziewane, całkowite i trwałe wyzdrowienie, ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich, a zwłaszcza lekarzy.
Po dwu tygodniach obserwacji i stwierdzeniu całkowitego wyzdrowienia, siostra została wypisana z oddziału. Według opinii lekarzy nie było u niej więcej nawrotów choroby. Nagły powrót do zdrowia siostra przypisuje jedynie wstawiennictwu Matki Założycielki, do której miała wielkie zaufanie. Gdy lekarz wyraźnie uświadomił jej, że nie ma nadziei powrotu do zdrowia, ona wtedy zwróciła się do Matki Małgorzaty z gorącą modlitwą o pomoc. Razem z nią rozpoczęły Nowennę siostry w Oświęcimiu i Makowie Podhalańskim oraz najbliższa rodzina. Bóg wysłuchał ufnej modlitwy i siostra dostąpiła łaski cudownego uzdrowienia. Po wyjściu ze szpitala objęła obowiązek zakrystianki w kościele klasztornym w Oświęcimiu, gdzie znajduje się grób Matki Założycielki. Z wielkim oddaniem spełniała ten obowiązki przez około 34 lata, aż do chwili śmierci, która nastąpiła w wyniku niewydolności krążenia. Zmarła na stopniach ołtarza przygotowując, jak co dzień, świece na adorację Najświętszego Sakramentu.
ŚWIADECTWA
Pragnę wyrazić wdzięczność Bogu w Trójcy jedynemu za łaskę otrzymaną za przyczynę naszej Matki Założycielki Małgorzaty Łucji Szewczyk. 10 lat temu zostałam skierowana do szpitala w związku ze złym stanem zdrowia. Po badaniach lekarz prowadzący postawił następującą diagnozę: owrzodzenie jelita grubego na podłożu nowotworowym. Zostałam natychmiast skierowana na operację. Lekarz wskazał na przyśpieszenie zabiegu w związku z ryzykiem wystąpienia bardzo silnego bólu, którego nie mogłabym znieść. Po otwarciu jamy brzusznej okazało się, że jelito grube jest zupełnie czyste, brak owrzodzenia. W związku z tym zabieg zakończono. Jestem przekonana, że zostałam uzdrowiona za przyczyną Matki Założycielki, którą gorąco prosiłam o wstawiennictwo w czasie mojej choroby. Również siostry we wspólnocie oświęcimskiej razem ze mną modliły się o łaskę zdrowia dla mnie"
s. Radosława
20.05.2007 Oświęcim